niedziela, 4 września 2011

PIF-owe rozważania



  Jak już sam tytuł sugeruje napiszę kilka słów na temat zabawy Pay It Forward - w skrócie nazywanej PIF. Jeszcze w zeszłym roku, będąc na starym blogu, zapisałam się do trzech osóbek. Do mnie również zgłosiły się trzy osoby, wyrażające chęć posiadania upominku ręcznie wykonanego przeze mnie. Istoty te - wstyd się przyznać, wykazały się ogromną cierpliwością, gdyż musiały czekać dłużej niż regulaminowe 365 dni. Ale tak to już chyba z naturą ludzką jest. Mamy dużo czasu na przygotowanie czegoś, to czekamy, odkładamy, a potem .... ojej - nie wyrobię się, coś mi wypadło i tak termin realizacji się przeciąga. Tak było i w moim przypadku .. tłukę się w pierś i mówię "mea culpa". Zostało mi wybaczone, upominki przyjęte, teraz nareszcie nadszedł czas, abym pokazała u siebie co wysłałam.

Dla Kinii oprócz upominku PIF'owego przygotowałam także drobny upominek z okazji jej imienin:


Natomiast upominek prezentował się tak:




Ula otrzymała ode mnie następujące rzeczy:


I zbliżenie na podkładki:


Trzecią osobą była Ulcia, do której przesyłka szła najdłużej ;). Przygotowałam taki oto upominek:



I zbliżenie na podkładki:



oraz karteczkę:



   Reasumując - była to moja druga zabawa. Podczas pierwszej otrzymałam dwa upominki, druga zabawa zakończyła się identycznie. Jedna przesyłka do mnie nie dotarła i zapewne nigdy nie dotrze, dlatego decyzję podjęłam i już nigdy więcej w tego typu zabawie nie wezmę udziału. Co innego wymianka, gdzie losowane są pary bądź wymianka prywatna (jeżeli ktoś będzie na takową miał ochotę) a co innego zabawa typu PIF. Ta ostatnia jest wykreślona z mojego słownika - nie istnieje dla mnie. Zakodowałam to sobie na zawsze ;)

Spokojnej nocy.

9 komentarzy :

  1. fantastyczne robisz te podkładki.
    ja się moimi nadal zachwycam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię Ci się, że tak do tego podeszłaś. Ja zaryzykowałem razi... minęło 365 dni i nic. Machnąłem ręką i u mnie została już tylko wymianka prywatna. W niczym innym nie biorę już udziału.
    A co do Twoich prezentów - to przepiękne rzeczy stworzyłaś i myślę, że obdarowanie będą zachwyceni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne podkładki! Obdarowanym pewnie się podobają :)

    Ja udział w PIFie wzięłam raz. Zrobiłam upominki dla trzech osób (zapisało się dwóch panów, na dodatek niekoniecznie robótkujących, więc miałam utrudnione zadanie), prawie mieszcząc się w regulaminowym czasie. Zapisałam się też w trzech miejscach i dostałam aż jeden prezencik... Było mi trochę przykro.

    OdpowiedzUsuń
  4. ależ piękności stworzyłaś, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykre, ze nie tylko ja mam takie negatywne odczucia co do tej zabawy. Jednak powinno być zdecydowanie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie z PIF mam dobre wspomnienia, gorzej z Candy i licznikami, ale trudno. Już się przestałam przejmować :)
    Czasem dostaję tak niesamowite niespodzianki jak od Ciebie i to mi wynagradza wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne podkładeczki:) Zazdroszczę talentu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne rzeczy stworzyłaś.
    Niestety mam takie same odczucia, ostatnio wykolegowała mnie organizatorka zabawy i nie przesłała prezentu, nie odpisuje też na maile chociaż udziela się blogowo;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękne podkładeczki z cudnych tkanin. Przygotowane przez Ciebie prezenty - miodzio!!! Mam dokładnie takie same doświadczenia z PIF-em, jak Ty:( No i decyzję, odnośnie udziału w tego typu zabawach, też podjęłam dokładnie taka samą.

    OdpowiedzUsuń