Nerwica mnie brała, rzucałam w kąt, myślałam, że wpadnę w obłęd .. cały czas tylko ten wzór szachownicy widziałam. Śnił mi się po nocach, w dzień na jawie krateczki widziałam. Ale powiem Wam - nie pokonał mnie - o nie.. jakaś tam byle ramka nie jest w stanie mnie złamać, bo twarda ze mnie kobita.
Skończyłam ją i posłałam dalej ...
Proszę, niby taka niewinna krateczka, a jak potrafi haftującego wymęczyć... Gratuluję uporania się z ta "bestią", a hafcik prześliczny!
OdpowiedzUsuńIwonko - powiem Ci, ze się nie spodziewałam, że aż taka z niej "bestia" ;)
OdpowiedzUsuńDzielna kobieta ;) Ten wzorek jest cudny, oby RR przebiegał bez komplikacji, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA rameczka ekstra, równiuteńka, teraz możesz zaserwować sobie jakieś hafcikowe antidotum!
OdpowiedzUsuńcałość zapowiada się na prawdę ładnie :)
OdpowiedzUsuńDzielna dziewczyna z Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńChyba każda z nas przeżywała podobne hafciarskie "katusze" - teraz to już z górki:)))
Pozdrawiam
Zapowiada się pięknie. Ja też utknęłam na drugim kolorku rameczki, ale... jeszcze troszkę i mam z górki :))
OdpowiedzUsuńTo teraz pójdzie już z górki :).
OdpowiedzUsuńNareszcie się uwolniłaś od tych kratek ;). Pięknie wyszło :)
OdpowiedzUsuń