Przyznaję się bez bicia. Wpis ten miałam zrobić już w minionym tygodniu, ale ciągle było coś. Ciągle coś innego wypadało, czasami nawet niechęć do ślęczenia nad klawiaturą komputera. Czasami złość na wszystko wokoło, czasami zmęczenie ... oj, powodów jest wiele, tyle ile dni. W końcu jednak przysiadłam i oto prezentuję to, co otrzymałam od Ani. A paczuszka zawierała cuda, pachnące cuda, które oglądałam i podziwiałam. A dlaczego otrzymałam? Otóż jakiś czas temu udało mi się złapać na Ani blogu licznik odwiedzin z liczbą 10.000 i jako nagrodę otrzymałam to:
Woreczki z haftem, wypełnione lawendą, śliniaczek DMC do wyhaftowania dla Wojtusia wraz ze schematem, naklejki na kartki oraz płytkę.
Hafciki wykonane tak dokładnie, oglądam i naprawdę szczerze podziwiam. Lubię patrzeć na tak dopieszczone rzeczy:
Aniu, bardzo Ci dziękuję. Wielką radośc mi sprawiłaś.
Lucynko,
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się sprawy zimowej wymianki mają.
Czekam na wieści.
Pozdrawiam cieplutko
Śliczny prezencik!!!!
OdpowiedzUsuńA masz moje "Podaj dalej " bo się denerwuję :)
Bardzo sie ciesze, ze sprawilam Ci radosc... To takie male rzeczy a sprawiaj nam wiele radosci w tym zabieganym i pelnym problemow swiecie. Pozrowienia!!!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niespodzianka. Prześliczne te woreczki z haftami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudownosci :) uwielbiam takie drobiazgi:)
OdpowiedzUsuńCaluski dla Wojtusia :)
Poz.Dana
Super prezenciki, a te woreczki są prześliczne :) Lucynko znam tą niechęć. Ja też powoli po bardzo długim czasie wracam do świata robótek i zaczynam nadrabiać zaległości blogowe.
OdpowiedzUsuńjuż podziwialam te woreczki , a teraz jeszcze moge u Ciebie, śliczne !
OdpowiedzUsuń