piątek, 12 lipca 2013

Jestem, jestem - po trzech miesiącach niebycia ;-)



  Siedzę, objadam się truskawkami (tak, tak - jeszcze są ;-))  i zastanawiam się, jak tu zacząć ten wpis, aby jakoś się kleił. O robótkach pisać nie chcę, mam kilka zaległych małych obrazków do pokazania, kilka szalików drutowanych, szyte koty, plecione kolczyki - ale jakoś tak, po tak długim czasie chyba ich pokazywać nie będę. Pojawi się nowa rzecz, to od razu tutaj ją pokażę. Obiecuję :-)
  Dziś zdecydowanie o czymś innym.

  Jakiś czas temu zobaczyłam u siebie zmieniające się kolorystycznie znamię. Udałam się do dermatologa - aby zbadać, co się z tym dzieje i czy mam się czego obawiać, zwłaszcza teraz, gdy już kilka z moich koleżanek jest po usunięciu dziwnych zmian. Wzięłam się za siebie i poszłam. Pani doktor bardzo miła obejrzała przy użyciu dermatoskopu znamię, które mnie niepokoiło. Uspokoiła mnie, powiedziała, że z nim nie jest źle, ona nic niepokojącego nie widzi - pozostawiamy do obserwacji. Zabrała się do oglądania pozostałych. Ja już spokojna, wyluzowana - nagle słyszę - "ale ten trzeba usunąć". Gruchnęło, od razu wewnętrzny niepokój.
  Gnojek umiejscowił się na plecach, w miejscu, którego nawet dokładnie w lustrze nie zobaczę. 19 lipca wizyta u onkologa - matko, jeszcze u lekarza tej specjalizacji mnie nie było. Mam nadzieję, że po usunięciu okaże się, że to nie było nic groźnego. Nie będę pisała, że się nie boję, bo się boję - ale trzeba się za to zabrać.Często jest tak, że my kobiety najpierw myślimy o wszystkich wokól a dopiero na końcu o sobie. Czasem trzeba być egoistycznym i postawić siebie na pierwszym miejscu.

  Teraz mam zalecone kontrole u dermatologa co pół roku - obserwacja pozostałych zmian barwnikowych na skórze. Badanie szybkie, nieinwazyjne i co najważniejsze - bezbolesne. Zwróćcie uwagę u siebie - czy jakiegoś podejrzanego "gada" nie ma i dla własnego spokoju udajcie się do lekarza na konsultację - niech obejrzy.  Trzeba o siebie dbać, bo jak my nie zadbamy o siebie to kto? 

Pozdrawiam Was gorąco