Udało się, udało się .... UFOk, który spędzał mi sen z powiek, został skończony. Nie będę pisała, ile trwało zrobienie całości, bo po prostu ze wstydu się zaraz spalę, najważniejsze jest to, że w końcu metryczka dla mego synka jest gotowa. Nie na darmo się mówi, że "szewc bez butow chodzi". Tak też było i w naszym przypadku. Dzieci wokół się rodziły, dostawały ode mnie metryczki, a mój Szkrab czekał na swoją. Ale w końcu się doczekał i już niedługo (po oprawieniu) zawiśnie u niego w pokoiku.
Kiedy ujrzałam ten wzór Vervaco, od razu wiedziałam, że to jest to, gdyż całkowicie podbił moje serce do tego stopnia, że kupiłam zestaw, który po zrobieniu przedstawia się następująco:
Jestem tak zadowolona ze swojej pracy, że co chwilkę podchodzę i przyglądam się. Oczywiście, nie obyło się bez problemu. Powstała plama - nie wiadomo od czego, oczywiście nie wiadomo kiedy i tak trudna do usunięcia, że nie chciałam zbyt długo walczyć, aby nie zniszczyć haftu. Jest tak przykryta, że w sumie - nie ma jej ;-)
Chociaż tego obrazka nie podałam na listę prac na 2012 - to jednak był on moim numerem jeden do skończenia. Po prostu - w dniu, w którym tworzyłam listę planów, doznałam jakiegoś "zaczadzenia" i normalnie zapomniałam o tej metryczce (co za wstyd).
W szufladzie pozostał jeszcze jeden UFOk do skończenia i po nim wyjdę na tzw. "prostą".
Pozdrawiam Was serdecznie i miłego dnia życzę.