wtorek, 22 lutego 2011

Na poprawę humoru



  Nie mam czasu nic pisać. Dni tak szybko uciekają. Wojtek chory, weekend w szpitalu spędziliśmy, teraz dokańczamy kurację w domu. Oby trwała jak najkrócej.
  Aby juz przestać się smucić, przedstawiam kilka fotek .. nie tylko my się starzejemy - znane "postaci" również:

Barbie - w dniu jej 51 urodzin (powstała w 1959):



Batman w wieku 71 (1939), a Robin 70 lat (1940):



Spiderman 48 lat (1962):




Superman - 72 lata (1938):



A także przeuroczy ptaszek Tweety - w wieku 68 lat (1942).



Oj, każdemu latka lecą ...


  Robótkowo odezwę się później - jak tylko oddech złapię.
  Dziękuję za każde miłe słowo ... trzymajcie sie i korzystajcie ze słoneczka ... u mnie świeci pięknie, ale ja niestety na zewnątrz nie mogę wyjść .. choć zza szyby sobie popatrzę.




środa, 16 lutego 2011

Jak naprawdę kończą się bajki



  Kobitki - jesteście cudowne. Dziękuję Wam za każde ciepłe słówko. Buziolki ogromne.

   Ale żeby nie było, iż jakiś smutas ze mnie - dziś otrzymałam prześmieszne fotki i chcę się z Wami nimi podzielić.

Oto jak naprawdę kończą się bajki:

Kopciuszek:


Śnieżka:


Czerwony kapturek:


Śpiąca królewna:


Jasmine (Alladyn):


Belle - z Pięknej i Bestii:


Mała Syrenka:



Miłego wieczoru Wam życzę.

wtorek, 15 lutego 2011

Siedzimy w domu


  Chciałabym Wam bardzo podziękować za wszystkie słowa wsparcia i trzymanie kciukasów. Nie pojechaliśmy do szpitala. Wojtek się rozchorował. Całe górne drogi oddechowe są zatkane, łącznie z uszami. Marudny jest niesamowicie, co tu dużo mówić - jak każdy chory facet - haha. Teraz będziemy czekali na kolejny wyznaczony termin. Tak bym chciała, aby nie było to konieczne, gdyż przerażona jestem tym, że do badania będą stosować znieczulenie ogólne u mojego dziecka. Ale innego wyjścia nie ma, a trzeba potwierdzić przypuszczenia, czy to, co mu dolega to refluks czy też nie. Ale przecież u "tych dzieci" - to jest prawie norma. Czasami jak słyszę lekarzy, to poprostu mam dość. Jak już dziecko jest troszkę inne, to zaraz uogólniają do całej grupy. I tak jest właśnie z Wojtkiem. Jako dziecko z zespołem Downa musi być wiotkie. I tu jest zonk - bo Wojtek od początku wiotki nie był. Przerostu języka też nie ma, nie ślini się - poza okresem, gdy mu idą zęby. Ale oczywiście teraz też trafiłam na lekarza, który stwierdził, że może u Wojtka to przerost migdałka, bo "te dzieci' mają inną budowę, itd i dlatego mają często katar. Odpowiedziałam, że mój Bąbel to ostatni katar miał na początku sierpnia po operacji serca i od tamtego czasu spokój. Przerost migdała został wykluczony. I tak już chyba będzie ... muszę się uodpornić na tego rodzaju wypowiedzi. Cięzko jest, ale widzę, że z czasem przychodzi coraz łatwiej.

  Miałam wczoraj napisać, ale ciągle coś innego wypadało. Dlatego dziś - tak wirtualnie - poczęstuję Was ciasteczkiem  - wprawdzie typowo walentynkowe - ale to nie ważne - bo bardzo smaczne.



Miłego wieczoru.

środa, 9 lutego 2011

Smutno mi



  No niestety, znowu mi smutno i jestem pełna obaw, pełna złości i jeszcze wielu innych spraw. W przyszłym tygodniu wybieram się z Małym do szpitala. Kolejny problem się pojawił, który trzeba rozwiązać. Udajemy się więc na diagnostykę, która w najlepszym przypadku będzie trwała 2-3 dni. Trzymajcie za nas mocno kciuki, aby to było jak najkrócej i jak najmniej inwazyjnie dla Wojtka.
  Siły, dużo siły potrzebuję.
Zo zobaczenia po powrocie.

sobota, 5 lutego 2011

Skarpeciora dla Wojtka (8)



  Święta już za nami, a ja nadal przy skarpecie pracuję. Teraz to tylko tak rekreacyjnie, nic mnie nie goni, czasu do Bożego Narodzenia sporo, więc tym razem na pewno zdążę - haha. Ale tak na poważnie - nie udało się, gdyż czas przed świętami troszkę nie służył robótkowaniu. Dobrze, że mój Maluch jeszcze nie rozumie tego, bo inaczej, to kicha by była. Miałabym urwanie głowy i marudzenie z jego strony. A tak - w przyszłe święta pojawią się w skarpecie jakieś łakocie.
  Wszystkie krzyżyki są już na miejscu. Ilościowo - ponad 17.500 xxx. Teraz tylko kontury pozostały, powolutku i do przodu.


  W momencie, kiedy mam natchnienie sięgam po tę robótkę .. i robię te nieszczęsne kontury. Już mi się marzy szycie całości ... ale to jeszcze kilka dni musi poczekać.



  Poza tym zastanawiam się, co też mogę przygotować dla wylosowanej pary w wymiance zimowej, którą organizowała Marysia. Niby pomysł jest, ale nie wiem, czy na pewno powstanie to, o czym myślę. Czas pokaże.

Miłego weekendu Wam życzę.

piątek, 4 lutego 2011

Woreczek retro



  Jakiś czas temu w Szufladzie została zorganizowana wymianka woreczków retro. Zglosiłam się i zostałam wylosowana. Osób było sporo, ale par, które przygotowywały sobie woreczki - siedem. I ja znalazłam się w tej czternastce.
  Przygotowywałam swój woreczek dla Modliszki. Już mogę go pokazać tutaj na blogu, gdyż i Małgosia otrzymała przesyłkę i na blogu Szuflady zdjęcia też zostały opublikowane.
  Przygotowałam hafcik:


  Haftowałam muliną Anchor Multicolors - numer zapomniany ... wstyd się przyznać. Ale jeżeli kogoś będzie interesował, poszperam i odnajdę i oczywiście stosowne info tutaj zamieszczę ;).

  Gdy juz hafcik był gotowy, wyprany, wyprasowany - wszyłam go w tkaninę i po prostu zrobiłam woreczek:



  Haft wszyłam korzystając z kursiku Grażynki, za który bardzo, bardzo dziękuję.

  Woreczek spodobał się nowej właścicielce, z czego bardzo się cieszę. Obawiałam się, że może nie sprostałam tematowi. Dodatkowo czas, jaki miałam na przygotowanie bardzo się uszczuplił, gdyż Wojtkowe problemy zdrowotne się nasiliły i musiałam zaliczyć wiele wizyt lekarskich i badań. Ale się udało.

Ja niestety na swój muszę jeszcze troszkę poczekać, ale gdy tylko go otrzymam, to na pewno się pochwalę.