sobota, 27 listopada 2010

Skarpeciora dla Wojtka (5)



  Nie spodziewałam się, że to już ponad tydzień czasu minął od mojego ostatniego wpisu. Po prostu ostatnie dni były takimi "na wariackich papierach". Wojtek miał wiele kontrolnych wizyt u lekarzy, że po prostu cały czas był poświęcony dojazdom do specjalistów. Na szczęście - na chwilę obecną jest ok, oby tak dalej, z czego bardzo się cieszę. Wiem, że to dopiero początek naszej krętej drogi, wiele zakrętów przed nami, ale każde dobre słowo od lekarzy, że wszystko jest dobrze, że "prowadzimy" nasze dziecko poprawnie dodaje mi sił, dodaje mi wiary, że będzie dobrze.
  Ale wpis nie miał dotyczyć Wojtka, ale skarpeciory, którą dla niego przygotowuję. Krzyżyków za wiele nie przybyło. Wykończeni wracaliśmy do domu, sił starczało na ogarnięcie się i padaliśmy spać, aby rano wstać i znów samochodem kilometry przemierzać. W sumie to mogłoby być więcej, ale nie będę już taka krytyczna w stosunku do siebie. Poniżej zdjęcie przedstawiające fragment, w którym przybyło najwięcej:


  Nadal mogę mówić, że rewelacyjnie się robi, film spokojnie można oglądać, więc jest takie 2 w 1. Całość na chwilę obecną ma ponad 10 tys krzyżyków. Zobaczymy, ile jeszcze przede mną. Coś czuję, że jakieś 5 - 6 tys. Obym dała radę ;)



Zapisałam się także do zabawy Blog-Hop zorganizowanej przez Projektantki Szuflady:


3 komentarze :

  1. No przybywa przybywa, jak skończysz to będzie śliczny prezent

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem, naprawdę już sporo masz!
    I jesteście cudownymi rodzicami :)

    OdpowiedzUsuń