Patrzę przez okno i widzę ten sypiący śnieg. W sumie to u nas pierwszy raz tej jesieni. Widziałam zdjęcia i materiały filmowe z innych rejonów kraju, gdzie sypało nieźle. U nas do tej pory było ślicznie, tak jesiennie - złoto, czerwono - słonecznie i uroczo. A teraz białe płaty sypią się z nieba. Nic na chodnikach nie zostaje, gdyz temperatura dodatnia - ale ogólnie jakoś niemiło już się robi. I coraz zimniej - brrr.
U nas natomiast powstała kolejna świąteczna kartka. Kolejne połączenie Małżowego haftu i dodatków papierowych przymocowanych przeze mnie.
Uprzejmie proszę o niezwracanie uwagi na French knoty, które są oczami tego latającego chłopca. Wyszły troszkę za duże - pewnie o jedno zakręcenie nitki na igle za dużo. Ale - muszę Wam powiedzieć, że Małż jest bardzo pojętnym uczniem i supełki robi już całkowicie z pamięci. Wystarczyła jedna moja prezentacja i juuż mu po prostu idzie. Robota "pali się' w rękach.
Pomyślałam, że haft ten będzie się ładnie prezentował w takiej zimnej tonacji - niebiesko - białej:
Perłowy papier ładnie sie mieni dodając takiego świątecznego blasku. Śnieżynki wytłaczane w folderze do embossingu, pozostałe wycinane przy użyciu dziurkaczy ozdobnych. Kropelki perełek w płynie są taką kropką nad "i".
I całość, która prezentuje się następująco:
Mnie sie podoba, ciekawe jak Wam?
Pozdrawiam cieplutko